Książka – Papusza – Angelika Kuźniak

Bronisława Wajs. Po cygańsku Papusza, czyli Lalka. O wybitnej cygańskiej poetce, ale i o polskich Cyganach, ich świecie i obyczajach pisze Angelika Kuźniak w nowej książce pt. ”Papusza”. Przychodzę do was, żebyście czarnej nocy nie czynili w biały dzień – mówiła Wajs.
Życie Bronisławy Wajs, którą Cyganie z powodu jej urody nazwali Papuszą, czyli Lalką, pełne jest niejasności – nawet data jej urodzin nie jest pewna. „Czas w tej opowieści to czas cygański i trudno mu zaufać. Zapytaj Cygana o kwiecień, odpowie: +To jak kwitną jabłonki+. Wrzesień? +Jak kopali kartofle+. O lata pytać nie warto. Nikt ich w taborze nie liczył” – pisze Kuźniak, autorka reportaży, już kilkukrotnie uhonorowana dziennikarskimi nagrodami m.in. Nagrodą im. Barbary Łopieńskiej.
Krąży opowieść, że Papusza urodziła się w dniu, w którym chłopi kończyli zbierać zboże z pól. „Podobno 17 sierpnia. Podobno, bo pojawia się również inna data: 10 maja. Niepewny jest też rok tego zdarzenia. Jedni mówią, że był to 1910. Inni – że dziewiąty. A w ankiecie członkowskiej do Związku Literatów Polskich napisano: Bronisława Wajs, 1908. Gdzie się urodziła? Dziś już nikt nie powie. Może w lesie, pod gwiazdami, bo tam się dzieci rodziło” – czytamy w książce. Tabor, w którym przyszła poetka urodziła się i wychowała, wędrował po terenach Podola, Wołynia i w okolicy Wilna.
W dokumentach Papusza podawała, że urodziła się w Lublinie, kiedy indziej, że w Grodnie. Pochodziła z grupy Cyganów Polska Roma. Od dziecka Papusza bardzo chciała się uczyć, a za lekcje płaciła skradzionymi kurami. Naukę czytania i pisania, której małej dziewczynce udzielała Żydówka, sklepikarka z Grodna, przyjęto w taborze bez entuzjazmu. „Cyganie w taborze pluli na mnie. Wytykali palcami. Śmiali się: +No, będziesz pani nauczycielka! Na co ci ta nauka?+. Darli gazety, kartka po kartce i wrzucali w ogień. Nie rozumieli, że to trzeba dla siebie, dla kawałka chleba. A ja dziś podpisać się mogę. Nie stawiam krzyżyków. Dumna jestem, że ja, Cyganka ciemna, potrafię czytać. Cichutko sobie w lesie popłakałam, a potem i tak swoje robiłam” – opowiadała Papusza.
W książce czytelnik może poznać zarówno jej najbardziej liryczny okres życia przed wybuchem wojny, gdy Cyganie mogli swobodnie wędrować po Polsce, jak i tragiczne dla nich lata 1939-1945. Wiele miejsca Kuźniak poświęciła również latom powojennym, gdy komunistyczne władze szykanowały przywiązanych do wolności Cyganów. „Dobre ludzi dali mieszkanie, ale wziąć słowika w klatkę zamknąć, to on wszystko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote” – mówiła Papusza.